środa, 24 lipca 2013

Hold you tight

Jestem właśnie po obozie, ledwo wróciłam do domu, rozpakowałam się i wykąpałam, a już czuję, że czegoś mi brakuje. Trudno stwierdzić czego dokładnie, bo ten wyjazd był kwintesencją wszystkiego, czego od dawna było mi trzeba - uwagi, bezpieczeństwa, zabawy, przyjaźni, rozmowy, odpoczynku, uczucia. Uwielbiam tego typu wyjazdy, a szczególnie w to jedno, wyjątkowe miejsce, jakim jest Kortowo. Przez ten krótki czas można się niesamowicie zżyć. Można otworzyć się na nowych ludzi, nauczyć się czegoś i dać coś od siebie. Zostawić jakiś ślad w życiu tych najlepszych osób. Zawsze staram się jak najlepiej wykorzystać ten czas. W tym roku skupiłam się przede wszystkim na jednej znajomości, z osobą, która z pewnością zmieniła coś we mnie na dobre. Wspaniałe jest, jaki wpływ może mieć człowiek na innego człowieka. Mam nadzieję, że ja również pozostawiłam jakiś ślad po sobie, który będzie miłym wspomnieniem na lata.

Najbardziej lubię klimat w Kortowie. Otwartość na ludzi, bez względu na to kim jesteś i co sobą reprezentujesz. Każdy jest równy i tam może zacząć zupełnie od nowa. Kadra jest przesympatyczna. Z czystym sumieniem mogę przyznać, ze najlepsza w całej Polsce. Ci ludzie są naprawdę niesamowici. Każdy z nich jest zupełnie inny, dlatego wszyscy z kolonistów, bez wyjątku, mogą znaleźć kogoś, komu zaufa. Ja w zeszłym roku bardzo polubiłam się ze swoim wychowawcą, z którym w tym roku również miałam bardzo dobry kontakt, dzięki czemu poznałam więcej nowych ludzi i całą kadrę od innej strony niż miała możliwość reszta obozowiczów. Doszło do wielu zabawnych sytuacji, które mogą okazać się bardziej poważne, niż przypuszczam.

Obawiam się, że nie wytrzymam do kolejnych wakacji. Chciałabym móc wrócić tam szybciej, albo przynajmniej mieć tych najcudowniejszych ludzi bliżej siebie. Brzmi to tak bardzo banalnie, ale jest w stu procentach prawdziwe i szczere.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz